W miniony weekend mieliśmy wielką radość towarzyszyć na drodze rekolekcyjnej gdańskiej wspólnocie “Domownicy Boga”.
Tematem przewodnim naszej drogi były słowa “w Nim było życie – jak żyć, by Żyć”. To m.in. one nas prowadziły w odkrywaniu co wybierać i jakie decyzje podejmować, by doświadczać pełni życia i Bożego błogosławieństwa.
Był to czas:
- odkrywania daru wspólnoty i wspólnej drogi,
- wsłuchiwania się w Słowo i doświadczania Jego mocy,
- refleksji nad kruchością ale i wielkim darem, jakim jest Kościół,
- poznawania siebie i innych,
- budowania relacji z Bogiem i drugim człowiekiem,
- odpoczynku, zabawy ale i modlitwy, konferencji, dzielenia i warsztatów.
To był bardzo piękny czas 🙂 Ufamy, że będzie przynosił wielkie owoce w naszych sercach.
Kilka chwil uwiecznionych na zdjęciach można zobaczyć na naszym Fb: TUTAJ
Zapraszamy również do przeczytania świadectw uczestników 🙂
Świadectwo Jakuba:
“W rekolekcjach uczestniczyłem tylko przez weekend, ale jawiły mi się one jako dosyć długie. Nie jednak dlatego, że były nieciekawe czy rozwleczone, ale z tego powodu, że były tak bardzo angażujące. Padło wiele zachęt i pytań o własną odpowiedzialność – zarówno za Kościół, jak i moją własną relację z Panem Bogiem. Bez gotowych recept, ale do odpowiedzenia przed wspólnotą i przed sobą samym. Wiele miesięcy by minęło zanim spontanicznie, jeżeli w ogóle, bym je sobie samemu zadał. Bardzo trafne. Bardzo.
Nie były to rekolekcje “takie o”, ale bardzo dopasowane do etapu na jakim jest nasza wspólnota. Mam roztropną nadzieję, że przyniosą dobre owoce dla mnie samego, mojej rodziny i wspólnoty. Pozostaje moja własna odpowiedzialność: jaką będę glebą? Bo dobre ziarno zostało zasiane.”
Świadectwo Natalii:
“Rekolekcje były dla mnie bardzo owocnym czasem. Czasem zatrzymania się, zauważenia tego co się dzieje wokół, a przede wszystkim tego, co dzieje się we mnie. Był to czas spotkania z Bogiem i ludźmi, budowania relacji, odkrywania. Budowania i umacniania wspólnoty, refleksji nad jej przyszłym rozwojem.”
Świadectwo Kasi:
“Rekolekcje były bardzo dopasowane do nas jako wspólnoty, do momentu w którym jesteśmy. Dawały okazję do refleksji oraz dyskusji, dzielenia się we wspólnocie naszymi uwagami, pomysłami, pragnieniami i trudnościami. Program był bardzo warsztatowy – trochę pracy samemu, dużo w małych grupkach, które co chwilę zmienialiśmy, dzięki czemu mieliśmy okazję poznać lepiej różne osoby ze wspólnoty oraz ich opinie na różne tematy.
Od Anety i Oli czułam duchową dojrzałość, ogromną otwartość na nas i nasze potrzeby, a także troskę i miłość do nas, jako sióstr i braci w wierze. Czułam, że naprawdę chcą przekazać nam ze swojego doświadczenia i wiedzy to, co jest według nich najważniejsze, najcenniejsze, ale też to, czego na ten moment potrzebujemy.
Dla mnie osobiście najcenniejsze chyba było to, że była przestrzeń, aby usłyszeć siebie nawzajem we wspólnocie (podczas dzielenia z modlitwy/konferencji oraz pracy w grupkach), wspólnie pochylić się nad naszymi pragnieniami, naszym miejscem w Kościele jako świeccy, tym jaki mamy wpływ – na wspólnotę, Kościół, świat.
Świadectwo Kasi i Bartka dotyczące służby wspólnocie oraz Kościołowi jako rodzina pokazało, że można służyć także z małymi dziećmi, że Pan Bóg daje pragnienia i jeśli są one od Niego, to stawia na drodze także osoby do ich wspólnej realizacji. Natomiast świadectwo Mikołaja poruszyło mnie dlatego, że jest on w wieku mojego młodszego brata, który niestety stracił wiarę, a moim marzeniem jest, aby odbudował tą wiarę znowu, może dzięki świadectwu swoich wierzących rówieśników. Aby trafił na takiego Mikołaja lub do wspólnoty, w której wspólnie z innymi będzie mógł Pana Boga poznawać i doświadczać. Wiem, że samemu jest bardzo trudno wierzyć, nie poddać się w czasie burzy… Ostatnia bardzo cenna dla mnie rzecz, to część o rozeznawaniu poprowadzona przez Olę. O tym, że każdy człowiek jest powołany do rozeznawania, że nie są do tego potrzebne żadne nadzwyczajne dary oraz przedstawiona przez Olę ścieżka – kolejne kroki – jak rozeznawać i podejmować decyzje, uzupełnione świadectwem z życia Oli. Bardzo dużo mi to rozjaśniło, dało do myślenia i zachęciło do rozeznawania, takiego “zwyczajnego”, ale z Bogiem, bez czekania, aż Bóg objawi mi swoją wolę np. przez jakiś nadzwyczajny znak.”
Świadectwo Moniki:
“Na rekolekcjach mogłam być jedynie od piątku wieczora ale od razu poczułam się jakbym was znała wcześniej, poprzez atmosferę jaką stworzyliście. Już pierwszego dnia przełamałam swoje bariery i mogłam się wypowiadać/dzielić swoimi przemyśleniami. Przed wyjazdem myślałam: dlaczego mam jechać? tylko na tyle? ile uda mi się skorzystać przez tak krótki czas? Dziś nie żałuję i dziękuję Panu serdecznie, że dał mi czas rekolekcji i postawił was na mojej drodze, bo było mi to potrzebne.
Pamiętam, że pierwszym tematem dla nowo przybyłych osób było pytanie o przeżywanie sukcesu/ drogi dojścia do sukcesu. Już pierwsze zdziwienie jakie mnie spotkało, że ja, jako pierwsza zgłosiłam się do odpowiedzi a normalnie to czekałabym aż ktoś mnie wskaże.
W kolejnym etapie było pytanie do wspólnoty co mogą powiedzieć o mnie i aż miło mi na sercu się zrobiło, bo ciężko z osobistych powodów czasami znaleźć swoje mocne strony/atuty, a tutaj mogłam usłyszeć coś dobrego na swój temat.
Kolejny dzień był dla mnie osobiście dniem głównym rekolekcji, przełomowym. Na początku była konferencja i warsztaty apropo Kościoła moich marzeń. Dla naszej wspólnoty była to kontynuacja naszego wcześniejszego spotkania synodalnego, gdzie mogliśmy podyskutować na ten temat głębiej, ale również pokazanie nam, i mi osobiście, że Kościół to też każdy z nas, i to jak świadczymy naszym zachowaniem a nie tylko słowami, że jesteśmy osobami wierzącymi, może wpłynąć na to, jaki stworzymy Kościół. Ważne dla mnie było, że możemy go osobiście zmieniać, mamy na to wpływ.
Świadectwo Mikołaja osobiście mnie poruszyło – o jego poszukiwaniach wspólnoty, doświadczenia związane z różnymi wspólnotami. Osobiście gdzieś w tej historii widziałam siebie, bo podobnie jak Mikołaj, momentem przełomowym w mojej wierze były ŚDM w Krakowie – tylko z perspektywy widza przed TV. Do dzisiaj pamiętam tą rzeszę młodych ludzi, uśmiechniętych, pełnych życia, życzliwości, gdzie w tym momencie w moim życiu panował mrok i myśl mnie taka naszła oglądając Mszę i słysząc „Wstań z kanapy i działaj”. Wcześniej moja wiara była jedynie ograniczona do uczęszczania na Mszę świętą. Zaczęłam szukać swojego miejsca i najpierw trafiłam do DA, ale po jakimś czasie czułam niedosyt, bo byłam jedynie w fazie etapie brania. Potem znalazłam Jezuitów, gdzie już drugi rok się formuję i niestety zobaczyłam, że jestem dalej w fazie brania, uczestniczenia w życiu wspólnoty, grupek dzielenia. I właśnie podczas tej konferencji i szukania swoich zalet przeszła mi myśl w sercu że „wstań z kanapy i działaj”, „tu jest twoje miejsce, dałem ci narzędzia, które możesz wykorzystać służąc Mi i działać we wspólnocie„.
Kolejnym ważnym punktem soboty była medytacja Słowem, której dawno już nie praktykowałam. Pan dał mi Słowa, za które jestem Mu serdecznie wdzięczna, żeby pomimo gorszych chwil/strapienia nie odwracać się od Pana, zaufać Mu, iść za Nim, nie oglądać się na innych. Ja osobiście tego też doświadczam, że porównuje się do innych, że ktoś jest na takim etapie relacji z Panem Bogiem, a ja nie jestem nawet w połowie. Ale trzeba Mu zaufać. On nas stworzył. On ma dla nas plan.”