Można skupić swoją uwagę jedynie na potrzebach bardzo materialnych, przyziemnych. Na tym, co jest moją przyjemnością.
Jednak zaczyna być ciężko, jeśli czegoś mi brakuje do zaspokojenia swoich przyjemności lub gdy spotykają mnie trudne chwile.
Słowo Boże pokazuje mi dzisiaj inny wymiar. Coś, co jest większe od przyjemności i chwilowych potrzeb. Coś, co sprawia, że mogę żyć teraz i wiecznie.
Bóg odkrywa mi Siebie jako Źródło. Jako Ten, który może mi ofiarować zupełnie wszystko, co jest mi potrzebne do życia.
Czy potrafię uwierzyć w tak dziwną “ekonomię” i zaufać Bogu bez końca. Wsłuchiwać się i pozwalać się przemieniać Jego Słowu.
por. Iz 55, 1-3